Opieka nad psem w domu właściciela w Sopocie

Dzisiejszy spacer był bardzo przyjemny. Już gdy tylko otworzyłam drzwi Nenuk przyszła się przywitać. Bardzo się ucieszyła, że ktoś przyszedł.
Później zaczęła trochę szczekać zniecierpliwiona, no bo ile może trwać zakładanie sprzętu. Dziś spacerowałyśmy w dwóch światach. Najpierw byłyśmy na ścieżce polnej, gdzie spotkałyśmy dwa inne pieski, ale bez rewelacji, nawet się nie zdenerwowała, poza tym byłyśmy zupełnie same. Zdecydowanie wśród drzew Nenuk była spokojniejsza i nawet chodziła na dłuższej smyczy, ale cały czas pod kontrolą. Wyszłyśmy przy ulicy i naprawdę była bardzo grzeczna. Nie lubi tylko czerwonego światła na przejściu dla pieszych. W drodze powrotnej naszczekał na nas jakiś niskopodłogowy mikrus, Nenuk zareagowała jedynie wzrokiem damy pełnym pogardy. W mieszkaniu wyczyściłam jej łapki, bo dziś było błotko po drodze i zdjęłam cały sprzęcior. Rozglądała się za Właścicielką, a potem zajęła miejsce na kanapie.