Monika
raport 15.04
Już od progu Korek przywitał mnie niezwykłe radośnie, chciał się tulić i głaskać. Był bardzo podekscytowany spacerem, nie mógł się doczekać, aż wyjdziemy, chyba doskonale wiedział, dokąd chce go zabrać. Po krótkim spacerku po parku przyszedł czas na powitanie morza. Pogoda nam dopisywała, w pyszczki świeciło nam słońce, a woda cudnie szumiała. Korek oczywiście postanowił sprawdzić, czy woda nadaje się do kąpieli i czy jest ciepła. Chyba chciał, żebym razem z nim zanurzyła łapki, ale nie dałam się namówić, nie tym razem :D Korek spotkał też dwóch kolegów, ale punktem kulminacyjnym było zobaczenie swoich ulubionych kumpli – łabędzi. Nie ważne, że dzieliła ich woda, dla Korka cel był prosty – przywitać się ze swoimi ulubionymi przyjaciółmi. Myślę, że gdyby Korek lubował się w wysokiej kulturze, to jego ulubionym baletem byłoby „Jezioro Łabędzie". Nic nie odwracało jego uwagi od tych pięknych istot. Załatwił wszystkie swoje psie sprawy i wróciliśmy do domu. Trudno nam się było pożegnać, ale oboje byliśmy usatysfakcjonowani spacerem.