Opieka nad psem w Warszawie

Wczoraj pod wieczór zjechaliśmy sobie na spacer do centrum. Co zauważyłam już przy pierwszej wspólnej przejażdżce to to, że Azazel nawet bez mojego słowa wskoczył do auta, a jak wsiadłam, sam wszedł mi na kolana. Jest genialnym towarzyszem! Po powrocie trochę podjadł i ładnie zasnął tuż obok mnie (właściwie cały czas jest obok mnie).
Przygotowałam mu mięciutkie posłanie, obok postawiłam mu wodę i ułożyłam zabawki, żeby poczuł się jak na swoim i po jakimś czasie odleciał.
Około 7:30 obudził mnie jego widok i już wiedziałam, że trzeba wstać i pójść załatwić sprawy. Kiedy wróciliśmy, ładnie zjadł śniadanie.
Teraz leży sobie na mnie (standardowo) i śpi, a za chwilę wychodzimy się przejść.