Dla psa spacer nie jest jednak marszem treningowym. To przede wszystkim czas analizy zapachów i przetwarzania bodźców. Jeżeli tempo jest za wysokie, mózg psa cały czas pracuje w trybie „akcja–reakcja”, a układ nerwowy nie ma chwili na zejście z pobudzenia.
Jak to zmienić:
Świadomie zwolnij. Daj psu czas na zatrzymanie się i dokładne obwąchanie trawnika, krzaka, słupka. Włącz do spaceru fragmenty bardzo wolnego chodzenia, wręcz „snucia się”. To wtedy pies reguluje emocje – nie wtedy, kiedy biegnie za Tobą.Jak to robimy w Alvis:
Nasi opiekunowie zawsze dostosowują tempo do psa, nie odwrotnie. Jeśli pies potrzebuje 10 minut, by powąchać jeden krzak – to dostaje te 10 minut. W raporcie po spacerze właściciel widzi, czy pies węszył, jak reagował, jak wyglądało tempo spaceru.
Większość spacerów zaczyna się od chaosu: pies kręci się przy drzwiach, skacze, ciągnie do wyjścia, a opiekun w pośpiechu zakłada smycz, łapie klucze i „po prostu wychodzi”.
Problem w tym, że pierwsza minuta spaceru ustawia emocje na kolejne kilkadziesiąt. Jeśli pies rusza z mieszkania już nakręcony, to później wszystkie bodźce (psy, ludzie, dźwięki) działają na niego dwa razy mocniej.
Dobra struktura na starcie oznacza:
Skutki systematycznie zbyt krótkich spacerów:
Dla psa spacer nie jest jednak marszem treningowym. To przede wszystkim czas analizy zapachów i przetwarzania bodźców. Jeżeli tempo jest za wysokie, mózg psa cały czas pracuje w trybie „akcja–reakcja”, a układ nerwowy nie ma chwili na zejście z pobudzenia.
Typowe problemy:
Zbyt dużo komend i komentarzy powoduje:
Brak kontroli nad kontaktami oznacza:
Kontrolowany kontakt to taki, w którym patrzysz nie tylko na swojego psa, ale też na drugiego. Jeśli widzisz, że którykolwiek się napina, odwraca głowę, „zamiera” – lepiej spokojnie odejść, niż liczyć, że „jakoś to będzie”.
Kiedy człowiek widzi innego psa czy bodziec, który go niepokoi, bardzo często odruchowo napina smycz. Pies wyczuwa to natychmiast – i czyta: „coś jest nie tak, trzeba się spiąć”.
Skutek:Czasem lepiej zwiększyć dystans, przejść na drugą stronę ulicy, zrobić łagodny łuk, niż „trzymać psa krótko” i napinać smycz na widok każdego bodźca. Pies, który czuje, że człowiek radzi sobie spokojnie, sam ma większą szansę zachować spokój.
Przerwy na spacerze to:
Takie pauzy robią ogromną różnicę. Pies, który ma okazję co kilka minut się zatrzymać, lepiej radzi sobie z kolejnymi bodźcami, łatwiej się wycisza po trudniejszym spotkaniu, rzadziej „wybucha”.
Jeśli wejście do klatki czy domu następuje tuż po silnym bodźcu – mijance z psem, mocnym szczekaniu, dużym strachu – pies wnosi napięcie prosto do mieszkania. Potem oglądasz „zoomies”, szczekanie na każdy dźwięk, podgryzanie, problemy z uspokojeniem.
Dużo lepiej działa:
Dzięki temu pies może po spacerze przejść płynnie w tryb odpoczynku, zamiast przenosić napięcie na domowników, meble i zabawki.